Mglisty piątkowy poranek jesienny w Miasteczku. Na Rynku jak co tydzień stoją sprzedawcy warzyw i owoców, kazimierzacy uzupełniają swoje zapasy do następnego targu. Dziś jednak – chociaż pod studnią tłumy ludzi – dostać się tam nie tak łatwo. Pierwsza warta Ochotniczej Straży Pożarnej zatrzymuje samochody na Nadwiśłańskiej.
- Chwileczkę trzeba zaczekać. Trwają zdjęcia.
Zdjęcia rzeczywiście trwają. Filmowcy zajęli wylot ulicy Lubelskiej, gdzie po kilka razy kręcona jest scena ucieczki młodej kobiety z dziewczynką przed policją. Obie mają na plecach ciężkie na pierwszy rzut oka plecaki, przeszkadzające w biegu. Ale i tak są szybsze od policjanta mimo, że ten ma do dyspozycji policyjną kię. To bohaterowie filmu Jana Jakuba Kolskiego „Serce, serduszko, czyli wyprawa na koniec świata”: wychowawczyni z domu dziecka Kordula (Julia Kijowska), jej podopieczna Maszeńka (Marysia Blandzi), która porzuciła dom dziecka w Bieszczadach i wędruje przez Polskę, by dostać się do szkoły baletowej nad morzem, oraz podążający w ślad za uciekinierkami Sierżant Major (Wiesław Cichy).
Przed kamerami powoli przesuwają się statyści. Miasteczko zda się być bardziej wyludnione niż zwykle. Chociaż tak naprawdę ludzi nie brakuje. Przechodnie stoją w bezpiecznej odległości – z konieczności czy z ciekawości przyglądają się pracy filmowców. Za chwilę ruch będzie odblokowany i będzie można przejść przez teren planu filmowego. I tak co chwilę – wstrzymywane auta, ruch pieszych. Klaps! I akcja!
Piątek 25 października to pierwszy dzień zdjęciowy na kazimierskim planie filmu Jana Jakuba Kolskiego „Serce, serduszko, czyli wyprawa na koniec świata”. Filmowcy w Miasteczku pracować będą do końca miesiąca realizując zdjęcia przy Kościele Farnym, u zbiegu ulic Krzywe Koło i Zamkowej, na ulicy Lubelskiej, Małym Rynku, obok Synagogi, na Dużym Rynku, na ulicy Klasztornej, Albrechtówce, w Korzeniowym Dole oraz na promie między Kazimierzem a Janowcem.
Klaps! I akcja!
Do końca października w Kazimierzu trwają zdjęcia do filmu Jana Jakuba Kolskiego „Serce, serduszko, czyli wyprawa na koniec świata”. To okazja, by podejrzeć od kuchni pracę filmowców.