Kiedy przychodnia otworzy się na pacjentów?

Udostępnij ten artykuł

Samodzielny Publiczny Zakład Publicznej Opieki Zdrowotnej w Kazimierzu Dolnym pracuje w reżimie sanitarnym. Pacjenci narzekają.

W kazimierskiej przychodni wizyty zaczynają się i kończą najczęściej w przedsionku. To tu przy okienku pacjenci zgłaszają pielęgniarce potrzebę kontaktu z lekarzem, odbierają recepty czy skierowania na badania, które wykonać można dopiero w Puławach.
- Jesteśmy zbulwersowani! W Warszawie przychodnie działają. W Lublinie działają. Rehabilitacja w Puławach działa. Widzieliśmy na własne oczy. Każdy chodzi w maseczce – proszę bardzo! A u nas jest wszystko pozamykane?! – bulwersują się mieszkańcy Kazimierza.
Przychodnia pracuje w specjalnym reżimie sanitarnym od początku pandemii. A to oznacza, że kontakt z pacjentami odbywa się głównie za pośrednictwem telefonu. Dodzwonić się jednak graniczy z cudem…
- Nie zamykamy drzwi sami z siebie – mówi dyrektor Przychodni Rejonowej SPZOZ w Kazimierzu Dolnym Ewa Słotwińska. – Takie są zalecenia Głównego Inspektora Sanitarnego i Ministerstwa Zdrowia.
85% wizyt w Kazimierzu – jak mówi dyrektor SPZOZ – to teleporady, tylko 15% chorych przyjmowanych jest osobiście.
- Badamy pacjentów osobiście, o ile lekarz stwierdzi taką potrzebę – mówi Ewa Słotwińska. – Wykonujemy badania bilansowe i szczepienia.
Te wypowiedzi dziwią moich rozmówców.
- Osobiście? Nikogo nie przyjęli od marca! – twierdzi jeden z mieszkańców Miasteczka, który woli pozostać anonimowy.
Przychodnia nie wykonuje też żadnych badań. Starszym osobom krew pobiera pielęgniarka środowiskowa w domu, ale do laboratorium w Puławach musi już zawieźć rodzina.
- Punkt pobrań czynny był w naszej przychodni od 7:15 do 8:20. Teraz z pobrań zrezygnowaliśmy, bo po każdym pacjencie trzeba odkażać pomieszczenie i za długo to trwa, nie przyjęlibyśmy zbyt wielu chorych.
Z powodu pandemii nie działa też gabinet rehabilitacji, który miał ruszyć od lipca. Pomieszczenia i sprzęt zostały przekazane przychodni, odbyły się też wstępne rozmowy z pracownikami, którzy mieliby tu podjąć pracę, ale dyrekcja w związku z procedurą odkażania pomieszczeń po każdym pacjencie stanęła przed dylematem: czy w ogóle otwierać gabinet?
- W tej sytuacji obsłużylibyśmy mało osób – mówi dyrektor – Poza tym koszty odkażania ponosimy my jako zakład, a nie mamy na to dofinansowania.
To nie przekonuje pacjentów – często starszych osób, którzy czekali na otwarcie gabinetu jak na zbawienie, a w tej sytuacji zmuszeni są dojeżdżać na rehabilitację do Puław. Kiedy to się zmieni?
- Nie wiem – mówi dyrektor Słotwińska. – To zależy od sytuacji epidemiologicznej.
O to, kiedy przychodnia będzie otwarta dla pacjentów, pytamy też burmistrza Kazimierza Dolnego.
- Zwróciliśmy się do przychodni z oficjalnym pismem z prośbą o rozważenie dwóch kwestii. Po pierwsze o uruchomienie przychodni w normalnym trybie i po drugie o uruchomienie dodatkowej linii telefonicznej, bo są problemy z połączeniem. Żeby się dodzwonić ludzie czekają 3 – 4 godziny. To absurd. Mamy zapewnienie, że taka linia zostanie uruchomiona w trybie pilnym – mówi burmistrz Artur Pomianowski. – Chciałbym, aby przychodnia zaczęła przyjmować pacjentów w możliwie krótkim czasie na zasadach jak najbardziej zbliżonych do tych, na jakich funkcjonowała przed pandemią.
W tej sprawie na początku następnego tygodnia ma się zebrać rada SPZOZ złożona z radnych, urzędników, burmistrza i kierownictwa SPZOZ.
- Liczymy, że na radzie wiele rzeczy się wyjaśni. Chciałbym, żebyśmy wymienili swoje argumenty dotyczące funkcjonowania przychodni w Kazimierzu Dolnym – mówi burmistrz. – Dążymy do tego, żeby przychodnia zaczęła pracować na normalnych w miarę warunkach, natomiast musimy zdawać sobie sprawę, że zagrożenie epidemiologiczne cały czas istnieje, ale sytuacja, która jest w przychodni w tej chwili, jest nie do przyjęcia.
Jak podaje Wojewódzka Stacja Sanitarno – Epidemiologiczna w Lublinie 27 sierpnia tylko w powiecie puławskim odnotowano 28 aktywnych przypadków covid – 19 (w województwie lubelskim – 411, w Polsce 18582). Wciąż pojawiają się nowe zachorowania – dziś w Polsce 887, 16 osób zmarło.

Data publikacji:

Autor:

Komentarze