Cztery dni festiwalu wypełnione zostały po brzegi najróżniejszymi atrakcjami: Osoby chcące się wyszaleć i aktywnie spędzić czas uczestniczyły w rajdach rowerowych i pieszych, biegach, warsztatach kajakowych zarówno na „mokro”, jak i na „sucho”, walkach na kolory, durnieju oraz staczaniu, odbijaniu i zderzaniu się w bumper ballach. W sobotę osoby o stalowych nerwach miały niepowtarzalną okazję do wystrzelenia się z ludzkiej procy nad kamieniołomami.
Kazimiernikejszyn to także relaks i odpoczynek. Dla poszukujących ciszy i spokoju zagwarantowano m.in.: możliowść spacerowania po Rynku z głową w chmurach, poznania swojej przyszłości dzięki wróżbom bez spinki oraz uczestnictwo w licznych warsztatach odbywających się w KOKPiT-cie.
Trzecia strona festiwalu to oczywiście muzyka. Koncerty odbywały się codziennie. Od Przystanku Korzeniowa, przez kazimierski rynek aż do kamieniołomów melomani mogli znaleźć coś dla siebie.
Jak tegoroczną imprezę oceniają organizatorzy?
– Pod każdym względem odczuwamy progres. Atmosfera utrzymuje się ta sama albo nawet lepsza - mówi Michał Niewęgłowski. – Mamy coraz większą sprzedaż biletów i pod każdym względem jest coraz lepiej niż w poprzednich edycjach.
Na pytanie o plany kolejnej edycji odpowiedział – Jeszcze za wcześnie by o tym mówić, ale już w przyszły wtorek mamy pierwsze spotkanie w tej sprawie. Tydzień wolnego i od razu ruszamy do boju.
Kazimiernikejszyn wpisało się już na dobre w życie naszego Miasteczka. Ten niezwykle oryginalny festiwal przyciąga coraz więcej osób. W tym roku sprzedano ponad 5 tys. biletów.
Pozostaje nam tylko życzyć organizatorom powodzenia i liczyć na to, że kolejna edycja będzie jeszcze lepsza od tegorocznej.