Koncert, który został wpisany w oficjalny plan obchodów Roku Oskara Kolberga, przyciągnął w sobotni wieczór liczną publiczność. Na kazimierskim Rynku panował charakterystyczny dla sobotniego wieczoru zgiełk. Kwartet grający pod studnią, pokazy ognia, gwar panujący w ogródkach. Kilkadziesiąt metrów dalej, w Synagodze, czas jakby się zatrzymał. Kapela Brodów przedstawiła swój bogaty repertuar odsłaniając przed publicznością niezwykłą rzeczywistość wesel żydowskich. Było skocznie i głośno, energetycznie i rytmicznie. Czasami tylko wesołe melodie były zastępowane przez nostalgiczne dźwięki, by w końcu uwieńczyć koncert hymnem Izraela zagranym na nutę… rzeszowską.
- Jest to muzyka, jak to pisał Stanisław Vincenz: dziwna, zaśniona, lecz niezwykla wyraźna. Są to utwory wydobyte z zakamarków pamięci polskich muzykantów oraz z dzieł Oskara Koldberga. Przez ostatnie 20 lat wędrowałem po polskich wsiach i nagrywałem polską muzykę tradycyjną. Nagrywając wielu skrzypków, wysłuchałem utwory, które nie miały w sobie polskiej nuty. Okazało się, że niektórzy z tych muzyków albo grali na weselu żydowskim, albo mieli w składzie muzyka żydowskiego pochodzenia. Zdarzały się też przypadki, że któryś z muzyków terminował u Żyda i po prostu uczył się od niego gry na skrzypcach – mówił przed koncertem lider kapeli, Witold Broda. – Z tych wędrówek udało mi się wydobyć te pojedyncze utwory. Muszę zaznaczyć, że jest to muzyka wiejska, co ma też bardzo duże znaczenie, ponieważ w mieście grało się inaczej. Dlatego są to zupełnie inne melodie, niż takie, które kojarzą się np. z muzyką klezmerską.
Muzyka prezentowana przez Kapelę Brodów z pewnością przypadła wszystkim zgromadzonym w Synagodze do gustu. Koncert zakończyła owacja na stojąco.
Sobotni koncert zakończył trwający od kilku dni Pardes Festival – Spotkania z Kulturą Żydowską. Następna edycja festiwalu już za rok. Zapraszamy!
Tekst, foto i wideo: Katarzyna Gurmińska