Pod koniec ubiegłego roku odbyła się rozprawa sądowa dotycząca podziału Kamienicy Gdańskiej - budynku stojącego przy samym Rynku, w ścisłym centrum Miasteczka. To bardzo piękna, ale i bardzo zniszczona kamienica. Jak już pisaliśmy, powodem nieprowadzenia żadnych prac naprawczych budynku jest niejasna sytuacja prawna obiektu. Według dokumentów do miasta należy ¾ kamienicy, reszta zaś jest w rękach prywatnych.
Rozmowy, których głównym celem było zawarcie porozumienia, kończyły się fiaskiem. Sprawa więc trafiła do sądu. W grudniu ubiegłego roku odbyła się ostatnia rozprawa. Jednak nadzieje władz miasta na to, że może tym razem uda się dojść do porozumienia zostały rozwiane.
- Chcieliśmy ustalić fizyczny podział Kamienicy Gdańskiej, ale niestety nie udało się – mówi Andrzej Pisula, burmistrz Kazimierza Dolnego. – Złożyliśmy propozycję finansową, w której zaproponowaliśmy kupno pozostałej części kamienicy, ale druga strona nie była zainteresowana.
Kamienica Gdańska została wyceniona na prawie 1,5 mln zł. Miasto chcąc wykupić ¼ budynku zaproponowało spadkobiercom prywatnego właściciela 1 mln zł. Gmina wypłacałaby te pieniądze w transzach, przez 5 lat. Jednak kwota ta nie satysfakcjonuje drugiej strony konfliktu. Właściciele ¼ kamienicy chcą 6 mln zł za swoją część. Według władz miasta to nierealna do zrealizowania kwota, która jest nieadekwatna do rzeczywistej wartości tego obiektu.
- Do ugody nie doszło, a więc teraz wszystko zależy od sądu – mówi burmistrz Andrzej Pisula. – Sytuacja jest patowa, bo nadal nie możemy nic zrobić w tej kamienicy.
Takim sposobem miasto ma związane ręce, a Kamienica Gdańska z roku na rok wygląda coraz gorzej. Zły jest też jej stan techniczny. A mieszka tam wiele rodzin, które nie mają wyjścia, muszą tam żyć. Bez względu na przeciekający dach, odpadający tynk czy zagrzybione ściany. Pytanie tylko: jak długo jeszcze?
Ostatnia rozprawa odbyła się 11 grudnia 2015r. Termin kolejnej nie jest jeszcze znany. Wyznaczy go sąd.