Gnijąca panna młoda i inni

Udostępnij ten artykuł

Wampiry, czarodzieje i wróżki, Indianie, marynarze i błazny, lekarze, pielęgniarki i stewardessy, a nawet sam Geralt z Rivii w towarzystwie ukochanej Jennefer. Na 6. Kazimierskim Kostiumowym Balu Karnawałowym bawiło się blisko sto pięćdziesiąt osób. I wcale niełatwo było odgadnąć, kto jest kto...

Blisko 150 osób bawiło się na 6. Kazimierskim Kostiumowym Balu Karnawałowym w Zajeździe Piastowskim. Impreza organizowana przez Beatę Rosłoniec swoje początki miała w latach 90. w dawnej Esterce, gdzie przez jakiś czas funkcjonowała kultowa knajpka BillBar.
- Pamiętam tamte imprezy, którym towarzyszyło wyjście w strojach na rynek – mówi jeden z uczestników balu. – To była atrakcja i dla nas, i dla przesiadujących w kazimierskich kawiarenkach turystów. Robili sobie nawet z nami pamiątkowe zdjęcia.
Teraz też pamiątkowych zdjęć nie zabrakło. W roli fotografów występował duet krasnoludków, który uwieczniał wchodzących na salę: sułtanów i księżniczki, marynarzy i karciane królowe, lekarzy i pielęgniarki, stewardessy i zakonników, kowbojów i kowbojki, czarownice i czarodzieje, wampirów i wiedźminów i wiele innych postaci. Niektóre stroje inspirowały filmy, jak chociażby „Gnijąca panna młoda” Tima Burtona, „Czarownica”  Roberta Stromberga czy najlepiej sprzedający się ostatnio produkt polskiej popkultury – serial „Wiedźmin”.
- Nasze stroje – Geralta z Rivii i Jennefer są inspirowane prozą Sapkowskiego, którą zachwycam się od dawna – mówi pisarka Maja Wolny występująca jako Jennefer. – Pomysł na strój zrodził się w okolicach premiery serialu Wiedźmin”. Nasze stroje pochodzą z recyklingu, ale powstały przy pomocy zaprzyjaźnionej kostiumolożki z Teatru Klepisko.
- Wiedźmińska kurtka przyda się mi także później podczas wyjazdu na koncert Guns N’Roses – dodaje Marc Peirs.
O północy wybrano kostiumową arystokrację. W wyniku głosowania uznano, ze błękitna krew płynie w… Wacie Cukrowej i Śwince Piggi! Czy wszyscy od razu rozpoznali w tych przebraniach Annę Łuczywek i Dariusza Watrasa?
- To jest wielka frajda być na tym balu w innej roli niż na co dzień – mówi jeden z uczestników. – I być – przynajmniej na początku – zagadką, czasem nawet dla znajomych!
Podczas imprezy prowadzono zbiórkę na rzecz Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci z Chorobami Krwi działającym przy Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie.
- Zależy nam na tym, żeby chorym dzieciom spędzającym nieraz długie miesiące na oddziale hematologii, uprzyjemnić na ile jest to możliwe ten pobyt i wspierać ich w powrocie do zdrowia. Na to pójdą te pieniądze – mówi organizatorka balu Beata Rosłoniec.
Na razie zebrane fundusze w zaplombowanych puszkach czekają na komisyjne otwarcie w siedzibie stowarzyszenia. Wtedy dopiero będzie można podać kwotę.

Data publikacji:

Autor:

Komentarze