Gmina chce wykupić Gdańską

Udostępnij ten artykuł

Władze Kazimierza z coraz większą determinnacją podchodzą do tematu kamienicy Gdańskiej. Kiedy zabytek wypięknieje?

Gdańska to przysadzista kamienica dominująca południowej pierzei rynku. Chociaż niewątpliwie piękna, od lat już samym swoim wyglądem domaga się remontu. A z tym łatwo nie jest i narazie nie będzie nie tylko z powodu ewentualnych kosztów. Kompleksowy remont podobnych zabytkowych kamienic w innych miastach jest niemały – waha się od 7 do 15 mln zł. A to prawie połowa rocznego budżetu Kazimierza. Nie to jednak na razie zaprząta władze Miasteczka. Żeby przystąpić do remontu, gmina musi być właścicielem budynku albo mieć zgodę jego współwłaścicieli, w tym wypadku –spadkobierców byłej współwłaścicielki Olgi Saneckiej. Jest ich kilkunastu i nie poczuwają się do opieki nad kamienicą. Władze gminy, do której należy ¾ Gdańskiej, chcą uregulować kwestię własności tego mienia, dlatego też na ostatnim posiedzeniu wspólnym komisji Rady Miejskiej debatowano, w którym kierunku powinny działać. Rozważano m.in. kwestię wykupu od spadkobierców pozostałej części poprzedniej współwłaścicielki bądź odsprzedania im lub komuś innemu gminnej części kamienicy. Radni optowali za tym, by kamienica w całości była w rękach miasta.

- Jestem zwolennikiem niewyprzedawania majątku gminy – mówił radny Ryszard Rybczyński. – Należy bezwzględnie utrzymać kamienicę Gdańską jako własność gminy.

I nie była to odosobniona opinia. I tu pojawia się kolejny problem: wykupić – tak. Tylko za ile? Jaka jest rzeczywista wartość kamienicy? Rzeczoznawcy spadkobierców Olgi Saneckiej wyceniają wartość ich udziałów w Gdańskiej na ponad 3,5 mln zł. Gminni rzeczoznawcy – na nieco ponad 1,5 mln. Jak podkreślali na komisji przedstawiciele miasta, strona przeciwna nie bierze pod uwagę ani tego, że jest to kamienica z lokatorami, bo w Gdańskiej są przecież mieszkania komunalne, ani tego, że dotąd nie partycypowała w utrzymaniu budynku, czerpiąc jedynie zyski z wydzierżawianych lokali usługowych na parterze. Kwestia udziałów będzie zatem przedmiotem ugody, bo władze miasta deklarują jak najszybsze uporządkowanie sprawy. Tak czy inaczej kwota do wyasygnowania z kasy miejskiej będzie znaczna, radni opowiadali się więc za możliwością spłaty współwłaścicieli w ratach.

Podejmowano też kwestię mieszkań komunalnych w centrum miasta.

- Powinniśmy się też poważnie zastanowić, czy powinniśmy utrzymywać lokale komunalne w Kazimierzu w centrum miasta, gdzie powierzchnie są najdroższe i mogą zapewnić zyski do kasy miasta – mówił radny Krzysztof Nieradka. – Nie w naszym interesie jest, by mieszkania komunalne były w centrum miasta.

- Uważam, że mieszkańcy kamienicy Gdańskiej powinni dostać godne lokale komunalne, ale niekoniecznie przy rynku – kontynuował wiceburmistrz Bartłomiej Godlewski.

Może to oznaczać, że jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z wypracowanymi na posiedzeniu komisji założeniami i gmina przystąpi w końcu do remontu Gdańskiej, mieszkańcy, którzy zostaną przekwaterowani do lokali zastępczych na czas remontu, nie wrócą już na rynek. Gdzie zostaną przekwaterowani? Czy będą to nowo wybudowane domy czy wygospodarowane mieszkania w różnych budynkach należących do gminy? Czas pokaże.

- Mamy jednak nadzieję, że w stosunkowo niedługim czasie – w ciągu najbliższych miesięcy, nie powiem: lat – bądźmy realistami, nie wszystko da się załatwić szybko – będziemy mogli rozpocząć remont kamienicy Gdańskiej przy jednoczesnym zapewnieniu lokali zastępczych dla jej lokatorów, czyli ponad 20 rodzin zamieszkujących w tym budynku, a jeśli chodzi o zasoby lokalowe gminy to są one ograniczone i na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie zapewnić mieszkań dla tych ludzi, a musimy o to zadbać – mówił burmistrz Artur Pomianowski.

Data publikacji:

Autor:

Komentarze