Grób Czarnej Marysi znajduje się na starym cmentarzu po prawej stronie, blisko kwater żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej, tuż za dębem, pod którym spoczywają państwo Maria i Jerzy Kuncewiczowie.
Czarna Marysia, pielęgniarka szpitala z Ostroga nad Horyniem, dowódca sekcji sanitarnej w oddziale Gzymsa – sanitariuszka 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej.
- W trakcie działań na Wołyniu nikt z szarych żołnierzy nie wiedział, że walczy w 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Absolutnie. Wiedzieli, że walczą w polskiej partyzantce lub wojsku polskim. Skupiali się na przeżyciu, na ratowaniu swoich bliskich, na walce z banderowcami i Niemcami – mówi Krzysztof Krzywiński prezes Stowarzyszenia Kresy. Pamięć i Przyszłość z Chełma, pasjonat historii 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. – Nikt z żołnierzy, podając swój przydział, nie podawał numeracji swojego oddziału… bo o nim nawet nie wiedział. Podawał zaś nazwę oddziału, w którym służył, od pseudonimu swojego dowódcy – Sokoła, Zająca, Jastrzębia, Gzymsa czy innych.
Ona – Felicja Korzeniowska ps. Czarna Marysia – była od Gzymsa. Przeszła z nim cały szlak bojowy od Ostroga, gdzie 4 stycznia 1944 r. wraz innymi członkami konspiracji i partyzantami, rajdem przez tereny opanowane przez UPA, staczając kilka potyczek, 17 lutego dotarła w miejsce koncentracji do Kupiczowa w powiecie Kowel. Następnie już w strukturze 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK dzieliła losy żołnierzy dywizji, walcząc w Lasach Mosurskich, Szackich i Parczewskich aż 18 lipca dosięgły ją niemieckie kule pod Juliopolem w czasie udzielania pomocy rannemu żołnierzowi. Rana w brzuch okazała się śmiertelna. Zastrzyk z morfiny uśmierzył ból ciała, wizyta księdza – ból duszy. Śmierć przyszła w kilkanaście minut potem. Szeregowy Grab, któremu udzielała pomocy, przeżył ją, jak podają źródła, o dwa tygodnie. Pochowano ją pod lasem w miejscowości Zawada pod Lubartowem. Miejsce pochówku oznaczono brzozowym krzyżem z biało – czerwoną opaską.
- Żołnierze szczególnie jej żałowali, gdyż nosiła się ona z godnością, była bardzo koleżeńska i przez cały okres walk pełniła swoje obowiązki z ogromnym poświęceniem – czytamy w publikacji J. Turowskiego „Pożoga. Walki 27. Wołyńskiej Dywizji AK”.
Ale to nie koniec ziemskiej drogi Czarnej Marysi. Jej także dotknęła ręka historii.
„Więc mniejsza o to, w jakiej spoczniesz urnie,
Gdzie, kiedy, w jakim sensie i obliczu,
Bo grób twój jeszcze odemkną powtórnie”
- pisał Cyprian Norwid w wierszu „Coś ty Atenom zrobił Sokratesie”. Co prawda nie wiadomo, czy „inaczej głoszono jej zasługi”, ale jej szczątki nie wiadomo dlaczego z Zawady trafiły do Kazimierza nad Wisłą na Cmentarz Żołnierzy Radzieckich.
Sanitariuszka Armii Krajowej w zbiorowej mogile razem z żołnierzami Armii Czerwonej? Chichot historii?
- Nie. Na Wołyniu inaczej postrzegano żołnierzy Armii Czerwonej niż w centralnej Polsce – mówi Krzysztof Krzywiński. – Na Wołyniu – wprawdzie nie bezinteresownie, partyzanci sowieccy bronili ludności cywilnej, podobnie było z sowiecką armią regularną. Polacy dawali schronienie i utrzymanie partyzantom i w 95 % oddziały te w rejonach, gdzie była radziecka partyzantka, broniły Polaków. Na przykład Przebraże – największy ośrodek polskiej samoobrony – przestałby funkcjonować, gdyby nie pomoc radzieckiej partyzantki w jednym z ataków UPA. Jest również wiele przykładów wspólnego działania partyzantki czy wojska sowieckiego z polską dywizją. Wielu żołnierzy z Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK zostało wcielonych do Ludowego Wojska Polskiego i na poziomie zwykłego żołnierza wzajemnie sobie sprzyjali!
Kiedy prochy Czarnej Marysi trafiły do Kazimierza?
W księdze cmentarnej Cmentarza Żołnierzy Radzieckich w Kazimierzu nazwisko Czarnej Marysi widnieje w pozycji 297. Dopisano je na podstawie decyzji Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie z dnia 27 listopada 1986 r. Urzędnicy z kazimierskiego magistratu twierdzą, że indeks poległych jest w Kazimierzu wciąż uzupełniany na podstawie zewnętrznych ustaleń – np. Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. Do rzadkości należą ekshumacje. Emerytowana urzędniczka Urzędu Miasta w Kazimierzu Danuta Zabiegła, która zajmowała się sprawami cmentarza, pamięta tylko jedną w latach 90. Dotyczyła ona ekshumacji radzieckiego żołnierza z Lubartowa.
Czy to oznacza, że szczątki Czarnej Marysi trafiły do zbiorowej mogiły jako NŻ – nieznanego żołnierza, których i dziś nie brakuje na kazimierskim cmentarzu?
Krzysztof Krzywiński podaje, że odnalezienie grobu Czarnej Marysi to zasługa Janusza Pomorskiego ps. Stefan z Puław, który od początku lat 50. ubiegłego wieku zajmował się odszukiwaniem mogił poległych żołnierzy 27. WDP AK na terenie całej Lubelszczyzny.
- Odszukaniem grobu Czarnej Marysi a następnie ekshumowaniem jej prochów zajął się Janusz Pomorski ps. Stefan – Krzysztof Krzywiński cytuje publikację „Żołnierzy Wołynia”. – Zasługą Pomorskiego było wyszukiwanie grobów żołnierzy na terenie całej Lubelszczyzny.
Czy jednak jego działanie polegało na ustaleniu, że jej szczątki znajdują się w Kazimierzu przeniesione tam wcześniej w czasie tworzenia cmentarza w latach 1950 – 51? Na jednym ze zdjęć widzimy pana Pomorskiego nad grobem Czarnej Marysi, oznaczonym metalową płytą ze zdjęciem z napisem „Sanit. „Czarna Marysia” Felicja Korzeniowska z Ostroga n/ Horyniem żołnierz I Bat. Gzymsa majra Fr. Pukackiego z Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK odzn. Krzyżem Walecznych poległa 18 VII 1944 r. w boju z Niemcami pod Juliopolem k/ Lubartowa Cześć jej pamięci”.
Czy może to on właśnie doprowadził do odnalezienia grobu w Zawadzie i ekshumacji jej szczątków na cmentarz kazimierski? Tylko dlaczego w takim razie złożono ją w zbiorowej mogile?
Pięć lat po uzupełnieniu kazimierskiego rejestru o nazwisko Felicji Korzeniowskiej 8 września 1991 r. w święto Matki Boskiej Siewnej – czego Pomorski już nie doczekał, zmarł bowiem 20 marca tego roku – uroczyście przeniesiono urnę z prochami Czarnej Marysi na cmentarz parafialny i złożono w tradycyjnym cementowym grobie. Zapis nagrania z tych uroczystości, gdzie wyraźnie jest mowa o urnie z prochami, udostępnił Tomasz Nadolski regionalista i przewodnik turystyczny.
Czy to oznacza, że ten kolejny już pochówek Czarnej Marysi miał charakter jedynie symboliczny, a jej szczątki nadal spoczywają na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w kwaterze 147 – dziś już bez żadnych oznaczeń, bo cytowaną tablicę wmurowano w nowy grób?
Więcej pytań niż odpowiedzi, mimo że historia to przecież niedawna – 8 września 1991 to zaledwie 25 lat temu.
Może ktoś z Państwa uczestniczył w uroczystościach pod murami Sanktuarium Matki Boskiej Kazimierskiej, podczas których nastąpiło także uroczyste przekazanie odnalezionego w pomieszczeniach klasztornych sztandaru harcerzy z Dęblina?
- Badamy sprawę Czarnej Marysi, by odpowiednio upamiętnić miejsce spoczynku jej i innych żołnierzy Armii Krajowej – mówi Henryk Kozak prezes Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy. – Wiemy, że nie jest to jedyne nazwisko żołnierzy AK, którzy spoczywają na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Kazimierzu.
Do sprawy jeszcze wrócimy.
Gdzie spoczywa Czarna Marysia?
Jest na kazimierskim cmentarzu parafialnym takie miejsce, które od dawna budzi moją ciekawość. Nie wiedziałam tylko, że dane mi będzie przyjrzeć się temu bliżej. A wszystko za sprawą charyzmatycznego prezesa Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy Henryka Kozaka, który poznaje historię Wołynia, angażuje siebie i innych w jego teraźniejszość i popularyzuje wiedzę na ten temat.