Gdzie jest Grodarz?

Udostępnij ten artykuł

Od pewnego czasu kamienne koryto kazimierskiego potoku jest puste. Sprawia to raczej przygnębiające wrażenie. Rzeczka, która towarzyszyła miastu od średniowiecza przestała płynąć. Dlaczego?

Pewne sprawy najlepiej zbadać u źródła. Dlatego też udałam się do źródeł rzeczki, która wypływa z Dołów. Po prawej stronie ulicy u stóp zbocza znajduje się niewielkie oczko wodne, przy nim źródełko – woda mieni się i migoce, jest ledwie widoczna, ale płynie. Z drugiej strony zbiornika wypływa strumień – to Grodarz. Choć dziś trudno to nazwać nawet strumykiem – woda sączy się leniwie i ginie w gęstych szuwarach. Płynie rowem przydrożnym, ale nie dalej niż 100 metrów – potem gdzieś ginie. Przepada wiec jeszcze na Dołach, nie dopływając do miasta. Dalej koryto jest już suche. Dlaczego?

O przyczynach zanikania źródeł na terenie Płaskowyżu Nałęczowskiego rozmawiam z geografem - panem Andrzejem Pawłowskim, pracownikiem Zarządu Lubelskich Parków Krajobrazowych.
- Przyczyn zanikania źródeł, zwłaszcza na Płaskowyżu Nałęczowskim jest szereg. Zasilanie źródeł zależy nie tylko od budowy geologicznej terenu, ale przede wszystkim od warunków klimatycznych. Raz mamy lata bardziej wilgotne, raz bardziej suche. Na naszym terenie układają się one w pewne cykle – raz jest większa zasobność źródeł, a później przychodzi okres, kiedy prowadzą one mniejszą ilość wody lub nie prowadzą jej w ogóle.

Innym czynnikiem zewnętrznym, który może wpływać na zanikanie źródeł, może być ich zamulenie w wyniku powolnego lub nawet gwałtownego osuwania się skarpy. I tak było w latach 80 tych - w wyniku wieloletniej suszy Grodarz też był zupełnie suchy – woda pojawiała się nim tylko w wyniku roztopów lub dłuższych deszczy. Potem źródła zostały odkopane i ciek zaczął znów płynąć.

Inną przyczyną może być zabudowa biologiczna koryta potoku, które mogło zarosnąć przez różne rośliny na tyle, że przy słabym zasilaniu rzeczki stanowi to dla niej zaporę nie do pokonania. Grodarz przez Doły płynie w rowie przydrożnym. Niedawno prowadzone tam było pogłębianie tych rowów, które nie były konserwowane. Być może w wyniku naruszenia szczelności podłoża woda migruje w głąb i dlatego nie ma zasilania.

Jaka jest rzeczywista przyczyna zaniku Grodarza?
Mamy nadzieję, że okaże się to wkrótce, jeżeli tylko miasto podejmie się próby zwrócenia Grodarza miastu. Najważniejsze, żeby kamienne koryto znów ożyło i zapełniło się wodą. Choć niektórzy są przeciwni takiej ingerencji w świat przyrody, gdyż wtedy zmniejszać się będzie zasobność wód podziemnych, które zasilają Grodarz – a zaznaczyć trzeba, że są to wody dobrej jakości. O tym jednak zdecydują radni na najbliższej sesji rady miasta, gdyż jeden z radnych obiecał zająć się sprawą suchego Grodarza.

Data publikacji:

Autor:

Komentarze