Spichlerz Feuersteina stoi nad Wisłą tuż obok Muzeum Przyrodniczego. Prezentuje się okazale, ale nie jest udostępniony dla zwiedzających, chociaż należy do Muzeum Nadwiślańskiego. Początkowo miało być tu także Muzeum Przyrodnicze. Jednak w latach 90-tych większość środków finansowych przeznaczano na odnowę zamku w Janowcu. W końcu z pomysłu poszerzenia ekspozycji przyrodniczych zrezygnowano.
Obecnie jest szansa na ożywienie tego miejsca zgodnie z jego podstawowymi funkcjami – wybitnie użytkowymi – był to przecież pierwotnie magazyn zbożowy, a potem od XIX w. – garbarnia. Dyrekcja Muzeum Nadwiślańskiego łącząc funkcje użytkowe spichlerza z tradycją artystyczną Kazimierza Dolnego planuje uruchomić tu manufakturę… gobelinów w oparciu o jedną z najbardziej znanych w Polsce tkalni, której część można by przenieść do Kazimierza z warszawskich Łazienek. Warszawska manufaktura to – jak twierdzą znawcy – unikat. Odwołuje się do tradycji Królewskiej Manufaktury Gobelinów, założonej na polecenie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1765 r. Wykorzystuje jednak krosna XIX wieczne pochodzące ze słynnej niegdyś Spółdzielni Artystów Plastyków ŁAD. Część krosien – maszyny żakardowe – przejmie Muzeum Historyczne Miasta Stołecznego Warszawy, krosna gobelinowe mogłyby pracować w Kazimierzu – właśnie w spichlerzu Feuersteina. Jest szansa, by wraz z nimi do miasteczka sprowadzić bibliotekę poświęconą polskiej i światowej tkaninie artystycznej, a także wiele projektów, które zdobywały nagrody na wystawach międzynarodowych. Polska przecież ma ogromne dokonania w dziedzinie tkaniny. Muzeum ma nadzieję zainteresować kwestią tkaniny artystycznej młodzież z kazimierskiego Kolegium Sztuk Pięknych. W spichlerzu Feuersteina byłoby miejsce, gdzie mogłoby się odbywać polskie, a w przyszłości może nawet europejskie biennale tkaniny. Kazimierz mógłby wypełnić lukę, jaka powstała po upadku Biennale Tkaniny w Lozannie.
Dla tej inicjatywy Muzeum zdobyło poparcie autorytetu w dziedzinie tkaniny artystycznej – prof. Ireny Huml z Polskiej Akademii Nauk, prof. Stanisława Andrzejewskiego z warszawskiej ASP, a także uzyskało pozytywną opinię Ministerstwa Kultury. Swoje zainteresowanie koncepcją Muzeum – jak twierdzi Jacek Serafinowicz – dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu – wyraziła również Magdalena Abakanowicz – słynna polska rzeźbiarka, specjalizująca się w tworzeniu dużych, figuralnych kompozycji przestrzennych w oparciu o tkaninę.
- Chcemy w Kazimierzu przywrócić pewne wątki związane z tradycją kolonii artystycznej – mówi Jacek Serafinowicz. – Chcemy tu stworzyć polską - w przyszłości – europejską przystań tkaniny artystycznej. Zaczynamy od projektu. Jesteśmy na etapie budowy koncepcji. Jak dobrze pójdzie – jak będą pieniądze – to do końca roku będzie opracowana koncepcja funkcjonalna tego projektu i projekt architektoniczny. Najważniejsze jest wzbogacenie oferty Kazimierza o bardzo poważne programy kulturalno – artystyczne – podkreśla dyrektor Serafinowicz.
- Póki co jesteśmy w fazie lansowania Kazimierza jako wspaniałego zabytku urbanistyki i miłego miejsca do spędzenia weekendu, ale tak naprawdę niczego nie robimy, żeby on był niepowtarzalny, jedyny na świecie – mówi Serafinowicz. – Kazimierz musi się zorientować, nie może być jednym wielkim „biergartenem”, musi kreować nowe wartości w sensie kultury.
Jeżeli pomysł się powiedzie, za 3 – 4 lata otworzą się drzwi Spichlerza Feuersteina. Będzie można wtedy obejrzeć nie tylko jego wnę
trze, ale także piękne gobeliny eksponowane w salach wystawowych. W manufakturze będzie można podpatrzeć proces ich powstawania, może nawet któryś zamówić? A wizytę zakończy mała czarna w kawiarence artystycznej...
Feuerstein otworzy drzwi
Najpierw był tu magazyn zbożowy, potem garbarnia. W wieku ubiegłym miało być Muzeum Przyrodnicze. Do dziś stoi zamknięty na głucho, ale jest szansa, że to się wkrótce zmieni. Czym nas zadziwi Spichlerz Feuersteina?