Festiwal ludowy: jaki był i jaki będzie (video)

Udostępnij ten artykuł

Przebrzmiały już dźwięki ludowej Muzy na kazimierskim rynku. Pogasła feeria barw regionalnych strojów. Znikły kramy z bajkowymi dziełami sztuki. Wrócą – za rok. Czy w tej samej formie?

Na kazimierskim rynku w czasie 42 Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych wystąpiło 22 kapele, 32 zespołów śpiewaczych, 13 instrumentalistów, 23 solistów - śpiewaków oraz 21 grup wykonawców w konkursie "Duży - Mały". W sumie – 800 osób.

Przyznano 63 nagrody i wyróżnienia. Baszty wygrali - w kategorii kapel - Kapela Braci Byrtków z Pewli Wielkiej (woj. śląskie), w kategorii solistów instrumentalistów – Roman Wojciechowski, skrzypek z Tomaszowa Mazowieckiego (łódzkie). Baszty wyśpiewali - w kategorii zespołów śpiewaczych - zespół z Łukowej I (woj. lubelskie), a w kategorii solistów śpiewaków - Julia Okoń z Rudy Solskiej (lubelskie). Pełny werdykt zamieszczono tutaj.

Jury oceniło poziom artystyczny festiwalu jako wyrównany, podkreślając bogatą prezentację tradycyjnego repertuaru pieśni i muzyki z większości regionów Polski. Ciągłość tradycji oraz żywotność autentycznego – czasem nawet z rodowodem średniowiecznym - repertuaru zapewnia fakt, że wielu wykonawców powraca na kazimierską sceną nie tylko jako wykonawcy, ale także mistrzowie w konkursie Duży – Mały, aktywizując młodych do ludowego muzykowania.

Długoletnia jurorka Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych Maria Baliszewska w artykule „Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu wobec współczesnych wyzwań” zamieszczonym w pierwszym numerze festiwalowego „Burczybasa” wyznacza niejako kierunki, w których impreza ta powinna ewoluować. Przede wszystkim zmianie ulec powinna sama nazwa festiwalu tak, by podkreślić, że w Kazimierzu nagradzane jest odtwarzanie repertuaru zanikającego – starych ballad, pieśni obrzędowych, które w ten sposób mogą zachować swoją żywotność. I taką nazwę proponuje – Festiwal Dawnej Muzyki Ludowej. Inny pomysł to wprowadzenie nowych kategorii wykonawczych, by w Kazimierzu mogły zaistnieć w większym stopniu niż dotychczas mniejszości narodowe i etniczne, a także dopuszczenie do udziału w konkursie wykonawców z miasta rekonstruujących muzykę ludową.

– Czas pokaże, że to oni są przyszłością muzyki ludowej – pisze Maria Baliszewska.

Zmiany powinny jednak ominąć regulamin festiwalu, który szczegółowo określa repertuar i rodzaje dopuszczonych instrumentów. Nie usłyszymy więc w Kazimierzu akordeonu, choć to bardzo popularny instrument czy przyśpiewek o współczesnych tekstach, bo w centrum zainteresowania festiwalu pozostaje właśnie dawna muzyka ludowa. Nie przeszkadza to wprowadzać nowych trendów w ramach imprez towarzyszących – stąd podczas tej edycji publiczność wspaniale bawiła się podczas koncertu kapeli folkowej Varsovia Manta. Inna forma szerszego zaangażowania publiczności w wydarzenia festiwalowe – to udział w warsztatach i innych propozycjach Klubu Festiwalowego o dźwięcznej nazwie „Tyndyryndy”.

Czy kazimierski festiwal rzeczywiście pójdzie tą drogą? Niektóre zmiany, jak widzimy, już stały się faktem. Czy inne nastąpią, przekonamy się najwcześniej za rok. A tymczasem: przeżyjmy to jeszcze raz. Zapraszamy na fotoreportaż Mateusza Stachyry.

Zobacz video:

Data publikacji:

Autor:

Komentarze