Liczne płachty, rury, podesty oraz inne elementy porozkładane na boisku przy Koszczycu narzucają refleksję, że rozłożenie jednego namiotu zajmuje mnóstwo czasu i energii.
Nie jest to ciężkie zadanie. Jest nas ośmiu, na rozłożenie pięciu namiotów przewidzieliśmy pięć dni. Dzisiaj mamy zamiar to skończyć – mówi jeden z pracujących przy szkole robotników.
Nie ma wątpliwości, że jest to praca zespołowa. Podczas gdy dwóch mężczyzn naciąga płachtę, która ma służyć jako zadaszenie namiotu, pozostali koledzy nadzorują ich pracę pilnując, by wszystko zostało wykonane precyzyjnie. Wszak nie można pozwolić na to, by uczestnikom festiwalu podczas prelekcji filmów kapało coś na głowę. Następnie w ruch idą wiertarki oraz młotki. To znak, że nadszedł czas na łączenie podestów. Praca wre, a powstające namioty przypominają, że już za dwa tygodnie Kazimierz stanie się na pewien czas filmową stolicą Polski.
Tekst i foto: Katarzyna Gurmińska