Pierwsze dni Festiwalu zgromadziły do Miasteczka tłumy ludzi. Pełne sale kinowe, mnoga publiczność na spotkaniach, wystawach i koncertach, pełne kawiarnie i ogródki na Rynku, wreszcie zapełnione kwatery do wynajęcia. Tak minął pierwszy weekend festiwalowy.
W poniedziałek było już dużo spokojniej, część ludzi wyjechała, niektórzy spali do późnych godzin, zmęczeni nocną zabawą. Kazimierz Dolny zaczynał tętnić życiem dopiero wieczorami, kiedy po seansach ludzie przychodzili na Rynek, aby ugasić pragnienie w „przy kawiarnianych ogródkach”. I tak było przez cały tydzień.
Bogaty program festiwalu ściągnął do Miasteczka bardzo szeroką publiczność, zdarzało się, że jednocześnie odbywało się kilka imprez, co spowodowało, że ludzie biegali z jednego spotkania na drugie. Na szczęście Kazimierz Dolny jest niewielki i nie stwarzało to większych problemów.
W tym roku organizatorom udało się uniknąć niekulturalnych gości, którzy w ubiegłych latach podczas Lata Filmów spali pod gołym niebem, bądź też bawili się hucznie do białego rana, nie pozwalając mieskańcom spać. W tym roku podobnych incydentów nie było.
Mocną stroną Festiwalu okazały się być zarówno premiery, jak i filmy dokumentalne, które cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród publiczności. Biorąc pod uwagę frekwencję, nie gorzej wypadły lekcje kina, które poprowadzili: Andrzej Titkow, Bob Rafelson i Wiesław Saniewski.
Podczas Festiwalu Filmu i Sztuki "Dwa Brzegi" odbył się konkurs publiczności. Jak się okazało najbardziej podobał się film "Rezerwat" Łukasza Palkowskiego, a zaraz za nim "Zakochany Molier", "Bez skrupułów", "Drewniana skrzynka" i "Na krawędzi nieba".
Śmiało więc można stwierdzić, że Festiwal Filmu i Sztuki "Dwa Brzegi" okazał się bardzo dobrym pomysłem, sukcesem organizatorów, którzy już teraz mówią o kolejnych edycjach, być może jeszcze lepszych i bogatszych programowo.
Więc Festiwalu, do zobaczenia za rok!