W sobotnie, wczesne popołudnie 19 lipca w Galerii Grabskich na ulicy Lubelskiej odbył się wernisaż prac Jerzego Krzysztoporskiego, artysty pochodzącego z Warszawy, a od lat związanego z Kazimierzem Dolnym. Jak twierdzi historyk sztuki dr Waldemar Odorowski, malarstwo Krzysztoporskiego jest nietypowe nie tylko jak na środowisko artystyczne Kazimierza.
- Jurek wymyślił sobie człowieczka czy postać z dziobem. W oczywisty sposób przypomina to pewne postacie z polskiej sztuki, chociażby te kreowane przez Andrzeja Dudzińskiego czy Sławomira Mrożka, którego ludzik był metaforą wszystkich polskich zachowań. Jurek zaproponował postać, która jest swoistym everymanem, a więc każdy z nas może znaleźć się w tej postaci. Te konwulsyjne ruchy są delikatnym, ale jednak, naśmiewaniem się z tego napuszenia, które coraz częściej spotykamy, z tego nadymania się, tego stania na baczność, już nie chodzenia, tylko maszerowania. Ironia Jurka jest bardzo delikatna, ale bardzo trafna - mówił o malarstwie Jerzego Krzysztoporskiego podczas wernisażu wystawy w Galerii Grabskich dr Odorowski.
Bardzo istotnym elementem w malarstwie Krzysztoporskiego jest światło, będące afirmacją boskości.
- Obecność światła jest jednocześnie obecnością Boga. Tak powinniśmy patrzeć na obrazy Jurka, bo poza tą stroną piękną, dekoracyjną, kryją się o wiele głębsze treści, wyrażające stronę duchową jego malarstwa. On nie stara się tego narzucić nikomu, po prostu chce wyjawić siebie poprzez swoje obrazy. To jest piękna cecha, ponieważ nikogo tym nie epatuje, nikogo nie kokietuje. To jest jego autentyczne przeżycie – mówi dr Waldemar Odorowski.
Sam autor tak pisze o światłospadach:
- Szczególnie zajmuje mnie materializowanie duchowości światła, które niejednokrotnie zagęszcza się aż do konsystencji wody. Stąd powstał temat moich prac, którym nadałem nazwę światłospadów. Ich pionowe ukierunkowanie egzemplifikuje porządek: Stwórca – światło – człowiek. Współczesny człowiek-naczynie ukryty jest pod postacią kubka emaliowanego, o bogatej dla mnie symbolice. Mocno poobijany, ale w swej pozornej twardości nieugięty – pisze o swoich pracach Krzysztoporski.
Wśród uczestników wernisażu można było usłyszeć opinie, że Krzysztoporski jest genialnym obserwatorem, a jego autorskie podpisy pod każdym z dzieł bardzo je ubogacają. Skąd więc trzeba czerpać inspiracje, by tworzyć w tak niesamowity i niecodzienny sposób?
- Ja otwieram oczy i nadstawiam ucho – mówi Krzysztoporski. Gdy spacerowaliśmy z żoną, jakiś chłopiec przebiegał i powiedział: Honolulek! Gdy to usłyszałem, przypomniało mi się Honolulu, a w sumie Honolulek to piękne imię. I dzięki temu stworzyłem obraz przedstawiający Honolulka. Tak właśnie się dzieje, pomysł na obraz można odnaleźć w jakiejś przypadkowej sytuacji.
Wystawa „Dotyk Światłospadu” jest dostępna dla zwiedzających codziennie w godz. 10 – 18 w Galerii Grabskich na ul. Lubelskiej 33. Można ją podziwiać do zakończenia festiwalu Dwa Brzegi, tj. 9 sierpnia.
Tekst i foto: Katarzyna Gurmińska