Do Kazimierza na narty? Czemu nie!
Jesienią turystów coraz mniej. A gdy spadnie pierwszy śnieg, Miasteczko zda się być już zupełnie pogrążone w zimowym śnie. Chociaż byłoby tu co robić – Kazimierz otaczają wzgórza, a starsi mieszkańcy pamiętają, jak szusowano tu na nartach. Tamte czasy mają szansę powrócić, a Miasteczko wkrótce może stać się zimową stolicą Lubelszczyzny.
Ci, którzy lubią ciszę w Kazimierzu, wybierają tu czas poza tzw. sezonem. Już jesienią oddycha się w Miasteczku głębiej, czerpiąc dobroczynną energię z powietrza, ziemi i wody. Tzw. martwym sezonem jest tu szczególnie zima, gdy Miasteczko ożywia się tylko w okresie świąteczno – noworocznym. Teraz jest szansa, by Kazimierz nie zapadał już w zimowy sen i stał się lubelskim Zakopanem. Do Kazimierza na narty? Czemu nie!
Początki wyciągów narciarskich w Kazimierzu sięgają lat 60 – tych ubiegłego wieku, kiedy to od strony ulicy Filtrowej szusowano aż do Puławskiej. Zdzisław Kunicki chce reaktywować wyciąg w tym samym miejscu. Ale póki nie będzie stosownych zezwoleń i – przede wszystkim – póki nie zostaną uchwalone zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego, nie będzie to możliwe. Burmistrz Grzegorz Dunia obiecuje, że zmiany te zostaną uchwalone do końca tego roku. To pozwoli potencjalnemu inwestorowi rozpocząć prace przy tym wyciągu.
Na te uchwały samorządowców czeka również Marcin Świderski, który planuje otwarcie wyciągu na obrzeżach Kazimierza, w pobliżu oczyszczalni ścieków. Tu na dwóch stokach o długości 400m i 200 m wkrótce będą działać trzy wyciągi orczykowe. Stoki będą oświetlone i naśnieżane – ratrak i armatki śnieżne już czekają. Jak tylko zapadną stosowne decyzje, ruszy proces inwestycyjny i będzie można zamówić wyciąg, na który trzeba będzie poczekać około pół roku.
- Wyciąg trzeba zaprojektować i wykonać na miarę danego stoku – mówi Marcin Świderski. To się szyje jak ubranie – żartuje. Na wyciąg zaprasza jednak nie wcześniej niż w przyszłym roku.
To nie przeszkadza, żeby miłośnicy białego szaleństwa już w tym roku zaplanowali zimowy urlop w Kazimierzu. Na śnieg i mróz czekają wyciągi w okolicy – w Parchatce, Rąblowie i Celejowie.
Rąblów, położony kilkanaście kilometrów na wschód od Kazimierza, jest doskonale znany miłośnikom białego szaleństwa. Funkcjonuje tutaj ośrodek narciarski. W sezonie działają tu trzy wyciągi talerzykowe160m, 180m i 300m, wszystkie trasy są sztucznie naśnieżane, ratrakowane i oświetlone, bo wyciąg czynny od 9.00 do 22.00. Na miejscu znajduje się także szkółka narciarska oraz wypożyczalnia sprzętu narciarskiego i snowboardowego, parking, a także mała gastronomia. Stale pali się ognisko, przy którym można się ogrzać i upiec przyniesione bądź zakupione tu kiełbaski.
W Parchatce, położonej w połowie drogi między Puławami i Kazimierzem, w sezonie działają dwa wyciągi o długości 350 m każdy. Obie trasy są naśnieżane i ratrakowane, a także oświetlone, bo wyciąg jest czynny od 9.00 do 22.00. Przy stoku znajduje się duży parking. W tym sezonie właściciele obiecują uruchomienie wypożyczalni sprzętu narciarskiego i snowboardowego oraz punktu gastronomicznego oraz wprowadzenie kart chipowych na wyciąg.
W tym sezonie uruchomiony zostanie także wyciąg na 300-metrowym stoku w położonym w pobliżu Rąblowa Celejowie. Prace przy jego budowie zakończone zostały już w ubiegłym roku. Armatki śnieżne i ratrak czekają już na rozpoczęcie tegorocznego sezonu.
Tak więc spokojnie można przeglądać sprzęt narciarski i ze spokojem myśleć o zimie w Kazimierzu, gdzie w przyrynkowych kawiarenkach można będzie odpocząć po narciarskich szaleństwach na okolicznych – na razie – stokach.