- Zostałem poinformowany przez pracownika bosmanatu o wypadku 2 osób, a gdy przypłynąłem na miejsce, przy linie zobaczyłem tylko jedną – mężczyznę, który jedną ręką trzymał się liny, drugą ściskał kapok żony – kobieta była pod wodą – relacjonuje Jacek Urbanowicz ratownik Drużyny WOPR nr 2 w Kazimierzu Dolnym, który w piątek 10 lipca przebywał w kazimierskiej marinie. – Wciągnąłem kobietę na łódź, była nieprzytomna, nie dawała oznak życia. Udrożniłem jej drogi oddechowe i przystąpiłem do resuscytacji. Pomagał mi w tym mąż kobiety, który wykonywał oddechy ratunkowe.
Ratownik udzielał pierwszej pomocy i jednocześnie prowadził łódź do portu. Na brzegu akcję reanimacyjną kontynuowali ratownicy medyczni. Kiedy służbom udało się przywrócić kobiecie akcję serca, karetka zabrała ją do szpitala. Niestety 46 - latka w nocy zmarła. Wstępnie za przyczynę zgonu uznano utonięcie. Dokładne przyczyny pomoże ustalić sekcja zwłok, którą zaplanowano na wtorek 14 lipca.
Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Puławach.
- Postępowanie jest prowadzone w kierunku wypadku w ruchu wodnym ze skutkiem śmiertelnym – mówi Katarzyna Abramowicz – Piłat zastępca prokuratora rejonowego w Puławach.
Poszkodowani to turyści z powiatu buskiego. 48 – letni mężczyzna, mąż kobiety, nie odniósł obrażeń. Badanie wykazało natomiast, że miał dwa promile alkoholu w organizmie.
Policja apeluje o rozwagę podczas przebywania nad wodą. Alkohol, chwila nieuwagi może doprowadzić do wypadku, a w konsekwencji do tragedii.