Czy ze Szkolnej przejdziemy jeszcze na Góry?

Udostępnij ten artykuł

Coraz więcej urokliwych miejsc dostępnych do niedawna dla turystów wypada z obiegu. Jedne zarastają, o inne upominają się właściciele, grodzący dostęp do prywatnych przecież działek. Jak to jest w przypadku ulicy Szkolnej i szlaku łączącego tę ulicę z ulicą Góry?

Ulica Szkolna w Kazimierzu to piękne miejsce spacerowe. Tu czas jakby się zatrzymał: klimatyczne wille przytulone do Kamiennej Góry stoją wprost nad Grodarzem, wzdłuż którego wije się w zasadzie polna droga. Szkolną i Góry łączą liczne wąwozy i szlaki. Wejście na jeden z nich znajduje się tuż za willą Słoneczna a przed domem Kuryłowiczów. A właściwie znajdowało się, bo tym, którzy tędy nigdy nie wędrowali, trudno będzie go teraz w ogóle wypatrzeć.  Rosną tu krzaki porzeczek, leżą stosy desek. Wyraźnie widać, że ktoś nie życzy sobie, żeby tędy chodzić.

A szlak tędy prowadzący jest naprawdę niezwykle urokliwy. Po krótkiej ostrej wspinaczce na zbocze znajdujemy się nad urwiskiem, z którego rozciąga się malowniczy widok na dolinę Grodarza. Dalej droga wiedzie przez las tuż nad wąwozem i dochodzi do Folwarku Walencja na Górach. Niegdyś była to droga dojazdowa do pól i miała status drogi gminnej. Stąd też gmina rości sobie prawo do tego terenu.

- Prosiliśmy o udrożnienie tej drogi, bo państwo Wolni bezprawnie ją anektują. Działka przy wlocie drogi od ulicy Szkolnej jest własnością gminy. Została przekazana przez pana Wolnego seniora właśnie na drogę – mówi burmistrz Kazimierza Andrzej Pisula. – Byliśmy tu na wizji lokalnej z radnymi, którzy następnie w głosowaniu dali wyraz poparcia, aby gmina poczyniła starania, które od strony Szkolnej umożliwią wejście na tę drogę zarówno turystom, jak i mieszkańcom.

Sprawa w końcu trafiła do sądu.

- To nie jest żaden szlak turystyczny. To jest droga dojazdowa do pól – mówi Józefa Wolna. – Działka jest nasza.

I nie chodzi tu tylko o spór dotyczący własności działki drogowej. Chodzi tu także o wyznaczenie tej drogi na mapach geodezyjnych, co znacznie rozbiega się z rzeczywistością.

- Od ulicy Góry była to droga legalna, chociaż współwłaściciele działek nie wyodrębniali działek na drogę. Natomiast 300 m od skarpy w dół do ulicy Szkolnej żadnej drogi nie było. Gmina nie posiada takiego dokumentu przekazania działki przez pana Wolnego, bo fakt taki nie zaistniał, nie wykazano też takiego dokumentu darowizny w jakiejkolwiek dokumentacji geodezyjnej i wieczysto-księgowej – mówi pełnomocnik państwa Wolnych mec. Andrzej Góźdź. – W 1986 r. wprowadzono nowe numeracje działek i droga na mapie nie pokrywa się z jej rzeczywistym  dotychczasowym przebiegiem.

Zdaje sobie z tego sprawę gmina.

– Od ulicy Szkolnej działka jest gminna, ale dalej faktycznie droga biegnie po działkach państwa Wolnych, a słupki geodezyjne wyznaczają jej krawędź brzegiem wąwozu. Twej sytuacji droga nie jest możliwa do odtworzenia – mówi burmistrz Pisula.

Sprawę własności rozstrzygnie sąd. Co to oznacza dla miłośników spacerów? Nawet jeśli przyzna rację gminie, nie będzie można tędy chodzić, bo przynajmniej część drogi biegnie po terenie prywatnym.

- Jak państwo Wolni zechcą udzielić pozwolenia na przejście, będzie można tędy przejść – mówi mecenas Góźdź.

Ale oni chcą mieć przede wszystkim ciszę i spokój.

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze