Maroko, Senegal i Gambia w obiektywie Marcina Pisuli to nie tylko piękne krajobrazy czy egzotyczne zwierzęta i owoce.
- Największe wrażenia robili na mnie ciemnoskórzy mieszkańcy Afryki, ich zachowanie, obyczaje i to, że mimo biedy potrafili zachować pogodę ducha – mówi Marcin Pisula.
I to właśnie spotkania z ludźmi Marcin Pisula wspomina najchętniej. Powrót z wyspy Gorée, kiedy to uczniowie senegalskich szkół odwiedzający tamtejsze muzeum – dokumentujące dzieje niewolnictwa, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO – uczyli go na statku, jak prawidłowo wybijać rytm na afrykańskim bębnie. Wizytę u uczniów gambijskiej szkoły, którą przestało finansować państwo. Zajęcia – w blaszanej wiacie, bo budynek trzeba było wynająć – prowadzą tam w jednej wielopoziomowej grupie nauczyciele – wolontariusze.
Takie historie Marcin Pisula mógłby opowiadać i opowiadać. Zdjęcia, które przywiózł z Afryki, to tylko punkty uruchamiające pamięć, wyzwalające takie opowieści. To także promyk lata w Kazimierzu, zwłaszcza, że polska wiosna w tym roku nieco jakby ociągała się z przyjściem.
Wernisaż wystawy w klimacie afrykańskich krajobrazów i opowieści dopełniał smak i zapach marokańskiej herbatki. Na otwarcie do kazimierskiej biblioteki 14 marca przybyło ponad 50 kazimierzaków, niewielkie pomieszczenie biblioteki dosłownie pękało w szwach.
Wystawę można oglądać do 18 kwietnia.
Fot. z archiwum Marcina Pisuli