- Podczas konsultacji społecznych mieszkańcy Kazimierza wybrali projekt do budżetu obywatelskiego na 2018 rok. Choć wybór nie był łatwy, zdecydowaną większość głosów uzyskał… skatepark! – tak pisaliśmy w artykule z 9 listopada 17 r. „Będzie skatepark w Kazimierzu”. Od tamtej pory minął prawie rok, a obok plenerowej siłowni miejskiej nad Wisłą, gdzie zaplanowano lokalizację kazimierskiego skateparku, nie dzieje się nic. Dlaczego?
- Przygotowania związane z budową skateparku trwają w zasadzie od początku bieżącego roku, kiedy tylko mieliśmy zabezpieczone środki w budżecie na ten rok – mówi Artur Pomianowski zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego. – Niestety, w związku z tym, że nastąpiła reorganizacja jeżeli chodzi właściciela gruntów, na których ma być zlokalizowany skatepark, nasze działania się przedłużyły. W związku z tym, że nowo powstała instytucja – Polskie Wody – jest w trakcie reorganizacji, korespondencja trwała blisko 8 miesięcy.
Umowa w końcu została podpisana 10 sierpnia i dopiero wtedy miasto mogło wystąpić do konserwatora o wydanie zgody na realizację siłowni.
- Ubolewamy nad tym, bo chcieliśmy, żeby skatepark był gotowy na wakacje, a nawet przed sezonem letnim – mówi Artur Pomianowski. – Zakładaliśmy sobie, rozpoczynając przygotowania w styczniu, że zrobimy go w kwietniu – maju, by w czerwcu, gdy dzieci mają trochę więcej wolnego czasu, mogły z niego korzystać i będzie funkcjonował przez wakacje.
Jest nadzieja, że siłownia powstanie we wrześniu. Jak będzie wyglądała?
- To będzie jedna rampa – taka niecka – mówi Artur Pomianowski. – Wychodzimy z założenia, ze skatepark będzie się dalej rozwijał i w kolejnych latach pojawią się nowe elementy. Na razie koszty nie pozwalają na więcej. Mamy zabezpieczone 40 tysięcy i w tę kwotę chcemy się wstrzelić.
Do sprawy wrócimy.