Na początku lipca pisaliśmy o tym, iż Kazimierz Dolny stał się tematem jednego z artykułów w izraelskiej prasie. Wszystko za sprawą dziennika „Haaretz”, w którym zamieszczony został obszerny artykuł Ofera Adereta „W tym polskim mieście uczniowie grają w piłkę na grobie rabina”. Chwilę później sprawą zainteresowały się ogólnopolskie media. Sytuacja zrobiła się naprawdę poważna, gdyż strona izraelska, tzn. spadkobiercy cadyka, złożyli zawiadomienie do prokuratury. Dlaczego właśnie teraz? Tuż przed oddaniem do użytku nowego budynku szkoły...?
- Strona izraelska w końcu uznała, że postawa osób odpowiedzialnych za rozwiązanie tej sprawy nie doprowadzi do zabezpieczenia miejsca pochówku ich przodków zgodnie z obowiązującymi w Polsce normami – mówi na łamach Dziennika Wschodniego Łukasz Piłasiewicz, pełnomocnik chasydów.
Zdaniem pełnomocnika spadkobierców, prowadzone od lat rozmowy z gminą nie przynoszą żadnych rezultatów. A postulat jest jeden: aby nie dopuścić do użytkowania boiska po otwarciu nowej szkoły i przenieść je w inne miejsce.
- Strona izraelska jest gotowa sfinansować tę inwestycję – podkreśla Łukasz Piłasiewicz na łamach Dziennika Wschodniego.
Tymczasem do Urzędu Miasta w Kazimierzu Dolnym nie wpłynęło żadne oficjalne pismo od pokrzywdzonych. Władze miasta zapewniają, że rozmowy nie zostały jeszcze zamknięte.
Jak wynika z tekstu opublikowanego w Dzienniku Wschodnim, dodatkowym argumentem przemawiającym za przeniesieniem boiska ma być raport archeologiczny przygotowany przez naukowców z UMCS, z którego wynika, że szczątki są konsekwentnie wymywane na powierzchnię przez wodę spływającą ze skarpy, która jest obok szkoły i boiska.
Do sprawy wrócimy.