Zaczynali w 2004 r. od 320 km, by w tym roku pokonać w ciągu doby 750 km. Wierzą, że za 3 – 4 lata uda im się pobić rekord świata, który w tej chwili wynosi 864 km. Marzy im się lekki sprzęt i odpowiednie warunki do treningów.
- Przy odpowiedniej otoczce – ten rekord jest do pobicia – mówi Rafał Suszek, dotychczasowy organizator maratonu rowerowego.
I trudno im nie wierzyć. W tym roku przecież pokonali 750 km w ciągu 24 godzin – podobny wynik osiągnął w 2004 r. 53-letni wówczas Bolesław Krawczyk, bijąc tym samym rekord świata wpisany do Księgi Guinnesa. Są młodzi i zdeterminowani, bo kolarstwo to ich hobby, któremu oddają każdą wolną chwilę.
Maraton w 2004 r. to była samorzutna decyzja.
- Chcieliśmy sprawdzić, ile kilometrów damy radę pokonać – wspomina Rafał Suszek. – W 13 godzin przejechaliśmy 320 km bez żadnego zaplecza – bez samochodu technicznego, z plecakami wypchanymi zapasami.
Z roku na rok impreza się rozrastała, zyskując sponsorów, poparcie władz samorządowych i rozgłos. Nic dziwnego, że w tym roku maratończyków na mecie w Nałęczowie witał Zenon Jaskuła – znany polski kolarz szosowy, wicemistrz olimpijski z Seulu w 1988 w wyścigu drużynowym i wicemistrz świata w 1989 w wyścigu drużynowym.
Cały czas jednak organizacja maratonu spoczywała na barkach samych maratończyków. Rafał Suszek, który maraton organizuje, chciałby teraz przekazać pałeczkę komuś innemu.
- Chciałbym skoncentrować się na przygotowaniach kondycyjnych, na przygotowaniach do jazdy, a samą organizację powierzyć jakiejś osobie, instytucji czy firmie, która ma znacznie większe możliwości logistyczne i finansowe – mówi Rafał Suszek. – Tego typu impreza wymaga, by organizował ją sztab ludzi, a do tej pory cały ciężar organizacji ponosiłem ja, biorąc przy tym czynny udział w maratonie.
Co będzie dalej z maratonem, który jest doskonałą promocją nie tylko kolarstwa w szerokim tego słowa znaczeniu, ale również promocją naszego regionu – Kazimierza nad Wisłą i całej Krainy Lessowych Wąwozów? Co będzie z siódmą edycją tej imprezy?
Co dalej z maratonem?
Sześć razy, ciągle podwyższając poprzeczkę, wyruszał na trasę 24 godzinny maraton rowerowy, którego metę pięciokrotnie sytuowano na rynku w Kazimierzu Dolnym. Co z siódmą edycją tej imprezy?