Co będzie z dębem na Górach?

Udostępnij ten artykuł

Mamy rok niepodległości, takie daty czci się nasadzeniami długowiecznych drzew. Sadźmy nowe, ale chrońmy też te, które już długowieczoność osiagnęły. Ważą się losy wiekowego dębu na Górach. Czy naprawdę nie ma dla niego żadnego ratunku?

Dęby w naszej kulturze to drzewa szczególne. Ich majestatyczny wygląd i długowieczność sprawiają, że od wieków otaczano je czcią, zwłaszcza te, w które uderzały pioruny zsyłane, jak wierzono, przez boga Peruna. I chociaż mitologia słowiańska została wyparta przez chrześcijaństwo, to drzewa chronić zaczęły umieszczane w konarach kapliczki skrzynkowe z Matką Boską. Taka kapliczka znajduje się chociażby na dębie króla Kazimierza na Wietrznej Górze zasadzonym w 1948 r. przez leśnika z puławskiego IUNG Zdzisława Wiliusza – żołnierza AK ps. Rafał Sęk przy licznym udziale kazimierskiej społeczności w miejscu prastarego dębu króla Kazimierza. Jak głosi tradycja, to właśnie pod tym drzewem piastowski władca sprawował sądy.

W okolicach Kazimierza dębów wydawałoby się nie brakuje. Stanowią istotny element grądów – wielogatunkowych lasów liściastych porastających tutaj głównie wąwozy i zbocza dolin. Nie brak ich także na polach, gdzie nierzadko osiągają spore rozmiary w miedzach, dając cień rolnikom. Rosną także przy domach. Miejscowi mówią o nich: dęby piorunowe. Dawniej wierzono bowiem, że dęby przyciągały pioruny, które uderzały w te drzewa, chroniąc tym samym domostwa w ich pobliżu.  

- Drzewa w obrzędowości dorocznej dawnych Słowian pełniły przeróżne funkcje: lecznicze, magiczne, mediacyjne – pisze Agnieszka Łukaszyk w artykule „Drzewa w obrzędowości Słowian” na portalu Historykon.  – Obdarzone wieloma właściwościami towarzyszyły ludziom podczas najważniejszych obrzędów i świąt od wczesnego średniowiecza do czasów niemal współczesnych.

Dzisiaj także towarzyszą one kazimierzakom w ważnych chwilach. Choćby wspomniany dąb króla Kazimierza posadzony uroczyście w miejscu dawnego drzewa czy dęby katyńskie upamiętniające związane z Miasteczkiem ofiary zbrodni katyńskiej.

Przeżywamy obecnie rok setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Wspaniała okazja, by zadbać o kazimierskie dęby. I nie chodzi tu o to, by sadzić nowe – chociaż byłaby to piękna inicjatywa rocznicowa – ale by zadbać o te, którym udało się uniknąć siekier i doczekać słusznego wieku. Z taką inicjatywą wobec jednego z dębów na Górach przeznaczonego do wycinki wystąpił kazimierzanin Krzysztof Wawer. To stare drzewo, które na pewno ma już ponad sto lat, skoro jego obwód przy ziemi mierzy około 5 m.

- Sam pomysł wycięcia tego drzewa jest pomysłem kontrowersyjnym – mówi Krzysztof Wawer. – Nie chodzi tu tylko o to, że to jest dąb – symbol potęgi i siły, król wśród drzew. Przede wszystkim chodzi o to, że, w sytuacji problematycznej, jaka się wytworzyła po ogrodzeniu jednej z działek, gdy pojawiły się trudności z dojazdem do pól, wybrano rozwiązanie najprostsze: wyciąć, pomimo tego, że w przyjętym w końcu ubiegłego roku planie zagospodarowania przestrzennego wyznaczono inny dojazd, nie kolidujący z drzewem. Dąb rośnie w granicy działki gminnej i działki prywatnej. Obie działki przeznaczone są w planie pod zabudowę jednorodzinną lub siedliskową, a więc od strony formalnoprawnej nie mamy do czynienia z drogą. Co najważniejsze właściciel rzeczonej działki prywatnej nie wyraża zgody na wycinkę.

Decyzja w tej kwestii już zapadła. W ramach protestu przeciw wycince na dębie tuż przed świętami pojawiła się biało – czerwona szarfa i tabliczka: „Not guilty. Niesłusznie skazany na ścięcie, bo wyrósł bez zgody. Czeka na wykonanie wyroku”. Wisiała jednak zaledwie dobę. Podobno na polecenie burmistrza zdjęli ją strażacy.

W sprawie rzeczonego dębu interweniowali także Partia Zieloni, której przedstawiciele przekazali na ręce burmistrza Kazimierza petycję.

- Stanowczo domagamy się odrzucenia wniosków o wycięcie trzystuletniego dębu przy ulicy Góry w Kazimierzu Dolnym, a także o wdrożenie działań chroniących obszary przyrodnicze znajdujące się w obrębie miasta oraz na terenach podległych – czytamy w petycji podpisanej przez przewodniczącego Marka Kossakowskiego. – Jako Partia Zieloni szczególną uwagę przywiązujemy do zależności, jakie łączą nas – ludzi ze światem natury. Zwracamy uwagę na to, jak istotną rolę w naszym ekosystemie odgrywają drzewa. Jedno drzewo nie tylko produkuje tlen dla kilku osób, ale także filtruje, nawilża i oczyszcza powietrze, reguluje wchłanianie wody w ziemię, wydziela substancje bakteriobójcze – warunkuje równowagę klimatyczną. W interesie miasta leży dbanie o te naturalne filtry walczące ze smogiem i zapewniające lepszą jakość życia i zdrowia mieszkańcom i mieszkankom. Co więcej – eksperci podkreślają, że w miastach szczególnie potrzebne są duże drzewa, a nie nasadzenia, które proponowane są jako rekompensata za wycinki starszych okazów. […] Mamy nadzieję, że władze miasta w porę dostrzegą, że przyroda nie jest przeszkodą, a szansą dla Kazimierza Dolnego.

Kolejny ruch teraz po stronie miasta. Czy władze wycofają się z pomysłu wycinki dębu na Górach?

- Pismo złożone przez przedstawicieli Zielonych traktuje bardzo ogólnie o sprawach środowiska naturalnego, dbałości o krajobraz naszej gminy – mówi burmistrz Andrzej Pisula. – Zieloni proszą o wycofanie wniosku na wycinkę dębu rosnącego w działce drogowej, stanowiącej dojazd do pól. Przygotowujemy dla Nich rzeczową informację odnoszącą się do tego pisma, która z jednej strony będzie podziękowaniem za troskę o przyrodę i krajobraz kazimierski, która jest również nasza troską, oraz będzie informowała o tym, iż podejmiemy działania formalnoprawne dotyczące spornego drzewa.

Do tej sprawy jeszcze wrócimy.

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze