Boże Narodzenie tuż tuż. W zapachu wypieków i choinki, w całym tym
świątecznym, uroczystym zamieszaniu lubimy odszukiwać resztek naszego
dzieciństwa, sprawdzając, ile go jeszcze w nas samych zostało? O
świętach z dzieciństwa Marii Kuncewiczowej pisze Monika Januszek –
Surdacka na blogu Na Rynku Usiąść w Kazimierzu.
Święta to czas, do którego często powracała Maria Kuncewiczowa. Wykorzystywała swoje wspomnienia jako pożywkę literacką. O świętach sprzed lat opowiadała również dziennikarzom.
Dzięki zdigitalizowanym, archiwalnym numerom Przekroju dotarliśmy do kilku wywiadów z Panią Marią, zamieszczonych w tej gazecie. Wybrałam dla Państwa kilka cytatów z wywiadu, jaki w roku 1983 przeprowadziła z pisarką Wilhelmina Skurska. Jest tu coś o Bożym Narodzeniu, rodzinie i… postawie pisarskiej samej Kuncewiczowej.
Pisałam, żeby sobie ulżyć. A może i dlatego, że w moim rodzinnym domu panowała tradycja milczenia. Moja matka mówiła o ojcu: tatuś milczy w pięciu językach. Nie było u nas klimatu gawędziarskiego.(…) Gwiazdka to był przyjazd brata, bardzo kochanego przeze mnie, Aleksandra. (…) My mieszkaliśmy w Płocku, w Warszawie, a on żył w dalekim świecie, przysyłał mi kartki z Monachium, z Berlina. Na gwiazdkę przyjeżdżał do domu. Stół wyglądał pięknie, potrawy były takie, jak trzeba. Ja ubierałam choinkę. Oleś zawieszał ozdoby tam, gdzie nie mogłam sięgnąć. Potem była poufna, bardzo czuła kolacja wigilijna: babka, rodzice i my dwoje. Zapraszaliśmy czasami jakiegoś gościa, który zajmował krzesło przeznaczone dla ludzi samotnych.(…) Dobrą wróżką za kulisami wigilijnych wieczorów była babcia (…) Pilnowała żeby wszystko odbywało się według tradycyjnego przepisu. Dużo, za dużo potraw. I kapusta, ryba i śledzie, szczupak po żydowsku, zupa grzybowa, kutia i kisiel z żurawin. Bo to była tradycja wschodniej Polski, gdzie żurawin było w bród. Nie lubiłam ani zupy grzybowej, ani kutii, ani kisielu, ale zjadałam te wszystkie potrawy w poczuciu, że uczestniczę w czymś bardzo ważnym. (…) Wtedy, we wczesnym dzieciństwie, wydawało mi się to wszystko bardzo tajemnicze. Nie rozumiałam dlaczego Dzieciątko, które było bogiem, dlaczego królowie przyjeżdżali do niego z daleka, obdarowywali go wspaniałościami, mówili, że to król żydowski, dlaczego Herod go się bał…dlaczego ten mały król bytował w tak skromnym otoczeniu… oślaczok z jednej strony, bydlaczok z drugiej. To mi się wszystko nie kleiło, a z drugiej strony bulwersowało. Czemu właściwie król leży w żłóbku? (…) Dlaczego tak? Co znaczy dzielenie się opłatkiem? (…) Cały ten rytuał odbywał się w pewnym napięciu. Ściskaliśmy się, całowali z niesłychanym przejęciem, jakbyśmy ocaleli z katastrofy. Ta wigilia zdawała się lądowaniem na bezpiecznym brzegu po okropnych przejściach. (…) Kiedy nawiedziło mnie przeczucie czy może świadomość, że te narodziny ubogiego dzieciątka w betlejemskiej szopce nie są jakimś faktem niezrozumiałym i nieprawdopodobnym? Byłam wtedy z rodzicami na pasterce w kościele warszawskim. Tej nocy coś się we mnie przełamało pod wpływem siły dźwięku chóralnych kolęd. To był dźwięk triumfalny. Ludzie śpiewali kolędy tak, jak pieśń po wygranej bitwie, czy po jakimś historycznym zwycięstwie. Nie rozumiałam tego wówczas, ale mnie to ogromnie przejęło. Dopiero teraz zrozumiałam czym jest triumfalny dźwięk kolędy. Czym był człowiek w życiu prywatnym i publicznym starożytnego Rzymu, czyli przed epoką, którą nawet ateiści – nazywają obecnie naszą erą? Znaczy to, że coś się skończyło i coś nowego w Betlejem, w tej ubogiej stajence się narodziło. Co mianowicie? Zupełnie inny stosunek człowieka do instancji, którą jedni nazywają Bogiem, inni sumieniem, jeszcze inni kulturą. W starożytnym Rzymie, gdzie kultura materialna była wysoka zarówno w życiu prywatnym jak i publicznym, regułą był mord w obronie własnej, czasem dla własnej przyjemności (…) Dopiero od początku naszej ery regułą stało się miłosierdzie. (…) Robota, którą to Dzieciątko urodzone w Betlejem wykonało przez 2000 lat , które są kroplą w oceanie czasu, jest czymś fenomenalnym.
Monika Januszek –
Surdacka,
Muzeum Nadwiślańskie,
Dom Kuncewiczów