O akcji CBA mówił wczoraj w Radiu Zet minister sprawiedliwości. Był to - jego zdaniem - dowód na niekompetencję szefa CBA.
CBA chciało aresztować Jolantę Kwaśniewską?
Celem Biura było udowodnienie, że Kwaśniewscy kupili dom w Kazimierzu na podstawioną osobę. Miał to zrobić zaprzyjaźniony z nimi prezes Budimeksu Marek Michałowski, właściciel owego domu.
Impulsem do działania były - ujawnione w 2008 r. - nagrania rozmowy Józefa Oleksego i Aleksandra Gudzowatego, w których Oleksy mówił o "tajnym domu Kwaśniewskich".
Agent "Tomasz" znów w akcji
Według źródeł "Gazety Wyborczej", akcję prowadził agent o operacyjnym nazwisku "Tomasz Małecki". To ten sam funkcjonariusz, który rozpracowywał zatrzymaną w ubiegłym tygodniu Weronikę Marczuk-Pazurę. W sprawie "domu Kwaśniewskich" działał równolegle z tą pierwszą sprawą - używał tego samego nazwiska i "życiorysu" bogatego biznesnema, który szuka swojego miejsca w Polsce.
"Tomasz" zaprzyjaźnił się z synem Marii J., która administrowała domem Michałowskiego (CBA zakładało, że w rzeczywistości dom jest własnością Kwaśniewskich). - Zdobył jego zaufanie i przyjaźń, spędził święta w tym domu i oświadczył, że jest pod takim wrażeniem, że chce go kupić - relacjonuje "Gazecie Wyborczej" osoba znająca szczegóły akcji.
Fiasko akcji CBA - biznesmen wziął gotówkę, ale nie chciał teczki
Agent "Tomasz" chciał zapłacić za dom 3 mln zł - dwa razy więcej niż dom był faktycznie wart. Wtedy - jak pisze"Gazeta Wyborcza" - jego właściciel, Marek Michałowski zdecydował się dom sprzedać. I przystał na propozycję agenta "Tomka", by w akcie notarialnym wpisać 1,5 mln zł, a resztę "Tomek" zapłaci po oficjalnej transakcji, żeby uniknąć wysokiego podatku. Po podpisaniu u notariusza umowy, 29 lipca, "Tomasz" - jak relacjonuje "Gazeta" - próbował wręczyć Michałowskiemu teczkę z 1,5 mln zł i z nadajnikiem. CBA podejrzewało, że pojedzie on do Jolanty Kwaśniewskiej z pieniędzmi i tam dokonają aresztowania.
Michałowski jednak przapakował gotówkę do bagażnika, ale nie chciał wziąć teczki. - Coraz bardziej zdenerwowany wciskał tę teczkę, mówiąc, że jest droga, firmowa - opisuje informator "Gazety Wyborczej". Właściciel dojechał z pieniędzmi i kilkanaście minut później jego oraz Marię J. aresztowano.
Notariusz natomiast odmówił unieważnienia transakcji. CBA ma więc dom w Kazimierzu, ale tylko formalnie, bo za niego nie zapłaciło. Tomasz Małecki nie istnieje więc, nie ma nikogo, od kogo można żądać zapłaty. Michałowskiemu prokuratura zarzuciła próbę uniknięcia zapłacenia podatku.
W tej akcji CBA po raz kolejny sprowokowało nielegalne działania osób rozpracowywanych.
Więcej o fiasku planu CBA - w "Gazecie Wyborczej".
źródło: Gazeta.pl