Cmentarz Żołnierzy Radzieckich w Kazimierzu kojarzy się z miejscem pochówku Sowietów, którzy w 1944 r. nie przynieśli nam upragnionej wolności, ale raczej zależność od Związku Radzieckiego. Może dlatego – chociaż pięknie położony i ładnie zaprojektowany – omijają go miejscowi, omijają go turyści. Stowarzyszenie Wołyński Rajd Motocyklowy w niedzielę 21 maja przypomniało jednak fakty, które w pamięci społecznej system PRL zepchnął poza barierę strachu: tutaj spoczywają także ci, którzy mieli inny pomysł na Polskę – wolną, niekomunistyczną. Pochowano ich tutaj jakby dla ostatecznego upokorzenia, chociaż przyczyny mogły nie być aż tak bardzo wyrafinowane. Miejscowi mówią, że kiedy po wojnie oczyszczano okolice Kazimierza z mogił, szczątki w nich się znajdujące przenoszono masowo – niezależnie od narodowości poległych – na cmentarz radziecki, by zwiększyć liczbę tych, którym przypisywano wyzwolenie Polski. Szacuje się, że spoczywa tu ponad 8 i pół tysiąca żołnierzy, dziś wiadomo, że nie tylko radzieckich.
- Dzisiaj pokazujemy, że ten cmentarz, który pamiętamy jako Cmentarz Żołnierzy Radzieckich, jest nie tylko cmentarzem żołnierzy, którzy przyszli od strony wschodniej, by walczyć z Niemcami, ale jest również cmentarzem naszych bohaterów naszych żołnierzy niezłomnych, którzy również toczyli ciężki bój z okupantem niemieckim, a potem walczyli również okupantem sowieckim – powiedział burmistrz Andrzej Pisula podczas uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej. – Bardzo się cieszę, że jest z nami młodzież, są z nami pedagodzy, którzy będą mogli tę prawdę na nowo głosić, będą mogli odkłamywać historię, która tak głęboko została zakorzeniona w naszym społeczeństwie.
Tablica na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich ufundowana przez Stowarzyszenie Wołyński Rajd Motocyklowy przypomina nazwiska tych, których miejsce spoczynku w Kazimierzu udało się ustalić na podstawie źródeł. Spoczywają tu: Czarna Marysia – Felicja Korzeniowska z Wołynia – nauczycielka, a potem pielęgniarka szpitala z Ostroga nad Horyniem, dowódca sekcji sanitarnej w oddziale Gzymsa – sanitariuszka 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej, poległa 19 lipca 44 r. pod Juliopolem k/Lubartowa; Feliks Wysokiński żołnierz AK poległy we wrześniu 1944 w Dębicy k. Lubartowa. Zostali oni ekshumowani tutaj z Zawady 11 kwietnia 1951 r.
Według relacji świadka Wacława Biniędy ze Stoku, zapisanej w książce Aleksandra Lewtaka „Bitwa w Lesie Stockim”, właśnie tutaj przewieziono w 1947 r. ciała żołnierzy oddziału AK – Delegatury Sił Zbrojnych mjr Mariana Bernaciaka – ps. Orlik poległych 24 maja 1945 r. w bitwie z oddziałami MO – NKWD Lesie Stockim i tam w leśnej mogile pochowanych: Wacława Buksińskiego ps. Budzik Zdzisława Pastuszki ps. Karaś, Jana Piecyka ps. Niezapominajka, Zdzisław Szczęsnego ps. Stracony, Romana Szymonika ps. Bystry oraz czterech innych nieznanych z nazwiska.
Tutaj mogą się znajdować także ciała Polaków zamordowanych w styczniu 1944 r. na wale wiślanym w Puławach.
- Rozstrzelani na wale wiślanym w styczniu 44 r. w Puławach, najpierw zostali ekshumowani przez AK i BCH z lasu pod Wólką Profecką do Wronowa, gdzie ich pochowano we wspólnej mogile. Podczas akcji ekshumacyjnej po wojnie przyjechały samochody z jeńcami niemieckimi, którzy wybrali wszystkie szczątki z dołu i – jak się dowiedziałem od Henryka Polaka komendanta BCH gminy Końskowola, który miał te informacje od szofera ekipy ekshumacyjnej – że wywieźli je do Kazimierza – opowiadał obecny na uroczystości Aleksander Lewtak regionalista, autor książki „Bitwa w Lesie Stockim”.
Uroczystość swoją obecnością uświetnili przedstawiciele władz miasta i parafii, poczty sztandarowej szkół i instytucji, a także motocykliści z KBM Biały Kruk oraz uczestnicy VII Spotkania z Historią, którzy przyjechali na swoich historycznych samochodach militarnych z okresu II wojny światowej. Młodzież szkolna z Gminnego Zespołu Szkół i Zespołu Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza wystąpiła z wiązanką pieśni i wierszy.
„Gdzieś pozostał ognisk dym,
Dróg przebytych kurz,
Cień siwej mgły ...
Tylko w polu biały krzyż
Nie pamięta już,
Kto pod nim śpi ...”
Inicjatywa Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy i jego prezesa Henryka Kozaka, który uroczystość przygotował i prowadził, przywraca zbiorowej pamięci przynajmniej niektóre nazwiska „śpiących pod białym krzyżem”.
Tablica pamiątkowa na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich – odsłonięta uroczyście przez burmistrza Kazimierza i przedstawicieli Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy i następnie poświęcona przez ks. Proboszcza Tomasza Lewniewskiego – przywraca to miejsce na powrót Kazimierzowi, nadając mu rangę cmentarza wojennego nie przypisanego jednej li tylko narodowości.