Tymczasem kilka dni temu konfraternia sprzedała "Szekspira" za 50 tysięcy złotych. A to oznacza, że najsłynniejszego obrazu z Kazimierza nie zobaczymy w piątek na zbiorowej wystawie konfratrów w Galerii Sztuki "Wirydarz”. - Szkoda - mówi krótko Piotr Zieliński, kurator wystawy.
Dlaczego Szekspir nie został w Kazimierzu?
- Proszę o to pytać dyrekcję Muzeum Nadwiślańskiego - tłumaczy Mieczysława Izdebska-Łazorek, skarbnik kazimierskiego bractwa. - Po prostu nie było dla niego miejsca w Kazimierzu.
- W Galerii Letniej zabierał zbyt dużo miejsca - tłumaczy Waldemar Odorowski, pracownik muzeum i jednocześnie prezes Konfraterni Sztuki.
Jak się dowiedzieliśmy, konfraternia sprzedała "Szekspira” w prywatne ręce. Będzie wisiał w pałacu pod Wrocławiem.
- Trzeba namalować kolejny obraz z legendą, a nie żałować "Szekspira” - uważa Izdebska-Łazorek.
Na otarcie łez konfratrzy zastrzegli sobie u nowych właścicieli prawo do wypożyczania dzieła.
Skąd Szekspir w Kazimierzu?
Dr Waldemar Odorowski jest przekonany, że Kazimierz jest najstarszą kolonią artystyczną na świecie, która od wieków przyciągała artystów. W tym Szekspira.
- Najpierw był w Gdańsku, w sławnym teatrze. Potem popłynął Wisłą do Kazimierza, potem Grodarzem pod św. Annę - wylicza Odorowski.
Dla Odorowskiego i innych członków Kazimierskiej Konfraterni Sztuki, która rozsławiła Kazimierz wielkim obrazem o pobycie autora "Hamleta” w miasteczku - nie ulega wątpliwości, że Hamlet to nieszczęsny król Kazimierz Wielki, bez pamięci zakochany w Esterce, a Makbet to porywczy wojewoda Firlej z Janowca. Nic dziwnego, że gdziekolwiek obraz się pojawił, wzbudzał podziw. A inne miasta zazdrościły Kazimierzowi.