Z powodu tegorocznej powodzi ucierpiała znaczna część Polski, w tym Lubelszczyzna. W Kazimierzu Dolnym powodzi jednak nie ma. Miasteczko nie zostało zalane ani przy pierwszej, ani przy obecnej – drugiej fali na Wiśle. Ogólnopolskie media bardzo często podają informacje o gminie Wilków czy też o Janowcu, opisując położenie tych miejscowości, jako sąsiadujących z miastem Kazimierz Dolny. Każdy, kto kiedykolwiek był w Janowcu, doskonale wie, że znajduje się on po drugiej stronie Wisły. Natomiast Wilków jest oddalony od Kazimierza o ponad 10 km. Tak więc woda z jednej, jak i z drugiej miejscowości w żaden sposób Kazimierzowi nie zagraża.
W Kazimierzu Dolnym, poprzez takie informacje jest bardzo niewielu turystów. Mieszkańcy, którzy żyją głównie z turystyki, narzekają, że wciąż odwoływane są rezerwacje, nawet te na wakacje. Turyści boją się powodzi. Powodzi, której w Kazimierzu nie ma.
- Sytuacja w Miasteczku jest ustabilizowana i znormalizowana – mówi Maciej Żurawiecki, zastępca burmistrza miasta Kazimierz Dolny. - Odnotowujemy systematyczny spadek poziomu rzeki Wisły. Mogę więc z całym spokojem stwierdzić, że Kazimierz może funkcjonować normalnie i bez przeszkód, jeśli chodzi o obecność turystów.
W mieście nie istnieje żadne niebezpieczeństwo. Spacerować można nawet po deptaku nad Wisłą. Jedyną przeszkodą na chwilę obecną może być utrudniony dojazd do Kazimierza od strony Puław, ponieważ dla samochodów osobowych zamknięta jest droga przez Parchatkę. Jednak już jutro droga prawdopodobnie zostanie otwarta.
- Decyzja o uruchomieniu drogi dojazdowej do Kazimierza przez Parchatkę zapadnie jutro – tłumaczy Maciej Żurawiecki. – Informacja będzie podana do publicznej wiadomości. Pojawi się m.in. w Kazimierskim Portalu Internetowym.