W andrzejkowy wieczór kazimierski Rynek świecił pustkami. Od czasu do czasu spacerowały po nim pary i grupki ludzi, nie byli oni jednak zainteresowani wejściem do kawiarni czy też udziałem w jakichś andrzejkowych zabawach. Czyżby zmieniały się czasy i model świętowania? By się tego dowiedzieć, ruszyliśmy dalej, poza Rynek.
I tak trafiliśmy do Folwarku Walencja. Głośna muzyka, pyszne jedzenie i wspaniała atmosfera, krótko mówiąc – zabawa na całego. Z minuty na minutę parkiet zapełniał się roztańczonymi gośćmi. Jednak – jak wszystkim wiadomo – andrzejkowy wieczór nie może obejść się bez wróżb. Dlatego też organizatorzy zadbali o to, by goście mogli poznać swoją przyszłość. Nie było jednak lania wosku przez klucz czy też wróżenia z fusów. Była za to wróżka! Wróżyła z ręki, z kart, czasem posługiwała się też swoją magiczną kulą…
Jak widać, nawet andrzejkowe tradycje się zmieniają. Kiedyś taki wieczór wyglądał zupełnie inaczej, bo składał się głównie z wróżb. Dziś największym powodzeniem cieszą się dyskoteki oraz inne huczne i masowe imprezy, kameralność powoli odchodzi w zapomnienie. Jednak zarówno przed laty, jak i teraz najważniejsza jest dobra zabawa. I oby tak zostało.