- Rzeczywiście była to trudna impreza – mówi Cezary Urzyczyn z Warszawy, jeden z uczestników maratonu. - Była presja czasowa. Uczestniczyłem w maratonie ze Świnoujścia do Ustrzyk Górnych 1008 km, ale tam jedzie się na miarę swoich możliwości. Tutaj trzeba było trzymać średnią prędkość i to było najtrudniejsze.
16 zawodników, którzy wyruszyli z Puław 12 lipca, jechało z prędkością 32, 5 km, pokonując 700 km na stukilometrowej – powtórzonej siedmiokrotnie – pętli, która stanowiła punkt wyjściowy ubiegłorocznego maratonu „600 km w 24 godziny”. Trasa prowadziła przez Górę Puławską, Janowiec, Zwoleń, Kozienice, Gniewoszów, by zamknąć pętlę znowu w Górze Puławskiej.
Większość jednak narzekała na pogodę, a było na co.
- Gdyby nie deszcz – przypuszczam ze na mecie bylibyśmy o 11.00 – mówi organizator maratonu Rafał Suszek. – 300 km jechaliśmy w ulewnym deszczu z gradem. Błyskawice, pioruny i deszcz, deszcz, deszcz… Trzeba było wykazać się charakterem, by się nie poddać na trasie.
W sumie maraton ukończyło 12 zawodników, którzy na tę imprezę przyjechali z różnych stron Polski: z Warszawy, Krakowa, Łodzi, Olkusza, Sieradza, Gdańska, Lublina oraz Puław, Góry Puławskiej i Parchatki.
- Udało się nam zaprosić do udziału w naszym maratonie najlepszych zawodników w kraju, to są ludzie którzy wygrywają maraton kolarski Imagis Tour, który prowadzi na przestrzeni 1016 km ze Świnoujścia aż po Wołosate w Bieszczadach. Można więc powiedzieć, że tegoroczny maraton to była poważna impreza krajowa - mówi Rafał Suszek.
700 km w 23 i pół godziny!
Jubileuszową V edycję maratonu rowerowego „700 km w 24 godziny” udało się zakończyć przed czasem. Przejechanie 700 km – mimo bardzo trudnych warunków pogodowych na trasie – zajęło maratończykom 23 i pół godziny! Gratulacje!