Mija już rok, jak w Kazimierzu organizowane są biegi testowe Coopera. W pierwszym z nich swoją kondycję można było zmierzyć 27 kwietnia 2014 r.
- Gdyby tak się złożyło, że wszystkie osoby, które do tej pory startowały w Kazimierskim Teście Coopera, przyszły na następny bieg jesienią, to mielibyśmy 60 uczestników – mówi organizator imprezy Jarek Bartoszek.
Na starcie edycji wiosennej usytuowanym tradycyjnie na wale wiślanym, ale – tu zmiana – na wysokości Spichlerza Kobiałki – stanęło 22 osoby. Tym razem do biegu zachęcały ich najpiękniejsze kazimierskie widoki – już nie tylko na Wisłę, ale także na Wzgórze Zamkowe z Farą, Basztą i Zamkiem. Na pewno nie pozostało to bez wpływu na wynik, chociaż te po zimie zwykle bywają słabsze.
- Czy jestem zadowolony z wyniku? Bardzo! Wygrałem! – cieszy się Grzegorz Szewczyk z Klementowic, który w ciągu 12 testowych minut pokonał 3300 m. – Nie spodziewałem się, to moja pierwsza wygrana w jakichkolwiek zawodach! Rzadko startuję, biegam raczej dla siebie. Co mi to daje? Zdrowie. W dzieciństwie byłem bardzo chorowity. Zacząłem biegać i dzięki temu jestem zdrowy. Biegam 3 – 5 razy w tygodniu. To stało się częścią mojej codzienności jak jedzenie czy picie.
W kazimierskim teście wziął udział także Kazimierz Piskorek, który już 3 maja wyruszy w 45 dniowy Bieg Trzeźwości dookoła Polski.
- Jest w porządku. 3100. Może trochę słabiej z powodu grypy, ale nie będzie to miało przełożenia na mój bieg dookoła Polski – mówił Kazimierz Piskorek.
Niektórzy na starcie biegu stanęli całymi rodzinami. Najczęściej rodzina występowała w roli kibiców, ale było też tak, że pobiegli wszyscy jej członkowie, niezależnie od wieku. Dlatego najmłodszy uczestnik Kazimierskiego Testu Coopera liczył tylko 9 lat.
- Biegam, bo lubię – mówił po biegu zmęczony Albert Skoczek.
- Albert jest zafascynowany bieganiem. Biega już regularnie prawie rok – mówił dumny tata Mirosław Skoczek z Nałęczowa. – Tak się złożyło, że bieganiem zaszczepiliśmy się wszyscy. Ostatnio dołączyła do nas żona. Starszy syn startuje w różnych zawodach, a my biegamy raczej rekreacyjnie.
W takim właśnie celu w Kazimierskim Teście Coopera wziął udział Tomasz Pawlik z Kalisza, który do Kazimierza przyjechał z rodziną na wycieczkę. – Biegam, bo daje mi to dużo satysfakcji. Lubię to robić, chociaż nie osiągam może wspaniałych wyników. Trochę schudłem. Poza tym chciałem dorównać żonie, która wprawdzie nie biega, ale dużo ćwiczy – śmieje się pan Tomasz.
W uczestnictwie w zawodach nie przeszkodziły niektórym pewne niedyspozycje.
- Przeszedłem dosyć poważną operację kolana, ale trzeba się ruszać – mówił Marcin Krawiec z Kazimierza. – Powinienem wprawdzie jeździć rowerem, ale na razie są biegi.
Wyniki III Kazimierskiego Testu Coopera. Najlepsi okazali się: Grzegorz Szewczyk 3300 m, Romuald Prószyński i Tomasz Oskroba 3200 m, Damian Włudarczyk 3150 m.
Trzeci Kazimierski Test Coopera za nami. Certyfikaty wręczone, koguty z piekarni Zgoda zjedzone. Następny test jesienią?
- Na pewno za dwa miesiące 28 czerwca widzimy się w Nałęczowie – mówi Jarek Bartoszek. – Chciałbym, żeby w roku organizowane były trzy edycje testu Coopera, które odbywałyby się w naszym trójkącie turystycznym Kazimierz – Nałęczów – Puławy, ale jeszcze zobaczymy.